sypialnia

Bree

*Czarne ściany pomagały skupic myśli Vivien na czymś sensownym. Dośc małe pomieszczenie z jednym małym oknem. na ścianie przeciwległej do łóżka stał fortepian,na którym dziewczyna często grywała swoje własne mroczne utwory,jedynym żródłem światła były małe lampeczki i świeczki,któe stały na fortepianie*

Chelsea Volturi

Grasz mroczne utwory ??

Gość

; puk, puk ; Można?

Bree

gram,a co? chcesz posłuchac? - zwróciła się do Chelseai.
Witaj, Nessie. Jasne,że można. *uśmiechnęła się i wskazała fotel milym gestem*

Gość

; w podskokach weszła do pokoju. Usiadła na fotelu ;

Bree

*popatrzyła na dziewczyny i po chwili usiadła na łóżku,przy czym rozwaliła ładnei poskładaną pościel*
To co was sprowadza? *smile*

Gość

Mnie... No... Nudzi mi się. ; uśmiechnęła się szeroko ;

Bree

*szczerz*
mi też,nudy to straszna rzecz. *wyrecytowała* Nuda jest zaraźliwa,a ja jestem najlepszym lekarstwem,no więc gdzie idziemy?

Gość

No, ja nie mam żadnych pomysłów. ; popukała się w głowę ;

Bree

kafejka w centrum handlowym. *wyskoczyła przez okno*

Gość

; nie była wampirem więc zbiegła po schodach i wsiadła do samochodu ;

Bree

*Po powrocie z wyprawy na Alaskę,odłożyła torbę obok łóżka i opadła na drewniane krzesło,które stało przy fortepianie. Nagle zobaczyła,że poduszka,która leżała na łóżku równo,leżała lekko przygnieciona. Ktoś tu był podczas jej nieobecności. Powąchała pościel i wzdrygnęła się,ponieważ jej nos napęłnił się obrzydliwym zapachem. długo myślała kto był tym tajemniczym gościem. jednak nie mogła rozpozniac zapachu. strasznie nudziło jej się te sięto siedzenie,dlatego wyskoczyła z okna*

Gość

Bu!
' tyknęła ją w ramię '

Bree

* przestraszyła się, ale udawała nie zaskoczoną* O! Nessie wiedziałam, że się zjawisz. *patrzy na nią*

Gość

No wiesz.
' śmieje się '